Blog chwilowo zawieszony. Doczeka się jednak ukończenia.

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Dziś pierwszy raz od siedmiu dni wstałem całkiem wypoczęty i pełen sił. No dobra, to dodatkowe 15 minut nie zaszkodzi. Na powrót zamknąłem oczy, ale w moim dosypianiu przeszkodził mi dźwięk tłuczonego szkła. Cholera, znowu Futari? Odrzuciłem kołdrę i zeskoczyłem ze swojego łóżka, po czym szybkim krokiem pomaszerowałem do kuchni, sprawdzić, czy nic sobie nie zrobiła.
- Nie powinnaś brać szklanych rzeczy sama. - mruknąłem wchodząc do pomieszczenia, gdzie dziewczyna zaczęła już zbierać odłamki szkła. - zostaw bo się... - nawet nie dokończyłem, ponieważ brunetka już zdążyła się zaciąć. - mówiłem. Idź przemyj, zaraz przyjdę. - poleciłem jej pochylając się i sam zacząłem sprzątać odłamki stłuczonej szklanki. Ta tylko bez słowa pokiwała głową i poszła wykonać to, co jej kazałem. Grubsze kawałki zebrałem ręcznie, a te drobne zmiotłem na szufelkę i wyrzuciłem do kosza. Sprawdziłem, czy nic nie zostało i poszedłem do siostry. Z wysokiej półki, do której nie dosięgała wyciągnąłem plastry. Wziąłem jeden, po czym odkleiłem od niego papierki i owinąłem nim palec dziewczyny.
- Ale z tym dam sobie radę sama, wiesz? - zabrała dłoń i wyszła z kuchni. Ech... A ostatnio było tak fajnie. Teraz znowu będzie marudzić, że jest bezużyteczna, bo wszystko wypuszcza, źle ocenia odległości, przewraca się i tak dalej, i tak dalej. Wyciągnąłem z szafki nową szklankę oraz talerzyk. Przygotowałem kakao oraz ciasteczka maślane, których zostało nam jeszcze trochę, po czym zaniosłem je do pokoju siostry. Zamknęła na klucz. Głupia, myśli, że swojego nie mam? Odstawiłem tackę z jedzeniem przy drzwiach, po czym poszedłem po mój zapasowy klucz.
- Nie udało ci się... - zanuciłem z podłym uśmieszkiem, kiedy wszedłem do jej pokoju.
- Wredny jesteś. - warknęła. Rozejrzałem się po pokoju nigdzie jej nie widząc. Dopiero po dluższej chwili uzmysłowiłem sobie, że leży calutka zakryta kołdrą. Odstawiłem tackę na jej biurko i do niej podszedłem.
- Akuku. - zdarłem jej z głowy kołdrę. Odwróciła się ode mnie wtulona w pluszowego królika. - Wstajemy i nie śpimyyyy! - odgarnąłem kosmyk jej włosów i krzyknąłem prosto do ucha. Westchnąłem ciężko, kiedy nie dało to efektów. - Ora, ora, bo powiem tacie o yai.
- to jest yaoi, a nie "yai". - zaśmiała się, ale nadal nie patrzyła w moją stronę. Pociągnąłem w dół za spodenki jej piżamy. Poskutkowało. Wyskoczyła jak z procy i zaczęła mnie okładać pięściami.
- Ale masz czerwoną gębę! - zachichotałem.
- Żebym ja ciebie nie zaczęła rozbierać głupku! - powaliłem ją i nasza pozycja się zmieniła. Teraz to ja klęczałem nad nią.
- Mrrr, chętnie. Kazirodcze seksy? Ała, ał, cholera! - zaklnąłem, kiedy kopnęła mnie w brzuch. Podniosłem się do siadu i objąłem dłońmi, po czym zacząłem kaszleć. W gratisie dostałem jeszcze standardowo z liścia oraz zostałem okrzyknięty pedofilem.
- Jak ksiądz normalnie! - burknęła opadając na czarne, skórzane krzesło obrotowe, po czym zajęła się ciastkami i kakao. Ja zaś podniosłem się i wymaszerowałem z pokoju, zabierając po drodze oba klucze. Nie umknęło to jej uwadze, ale nie miała już siły się ze mną droczyć. Po prostu spojrzała na mnie srogo, a ja wiedziałem, że i tak później oderwę. Mój brzuch, moja twarz. Matko boska. Czyżby szatan wkroczył na ziemię pod postacią małej dziewczynki? Pewnie Lucek miał dosyć siedzenia tam w tym skwarze i opętał ciało pierwszej lepszej dziewoi. Skoro już wstałem to pójdę się umyć. I tak bym już nie zasnął. po odbyciu swojej porannej toalety zrobiłem dla taty i siebie śniadanie. Z racji tego, że kiedy ja już skończyłem, a on jeszcze spał, zawinąłem jego talerz folią aluminiową i włożyłem do mikrofali. Wróciłem do siebie i postanowiłem zalegać cały dzień przed komputerem. Jednakże... brakowało czegoś. Mam, jedzenia brakuje. Odstawiłem urządzenie i poszedłem po paluszki. No co, lubię sobie coś pogryzać przy oglądaniu, zabronicie? Na dworze tymczasem rozszalała się burza. Mało jednak obchodziło mnie to, że może się coś stać. Anime ważniejsze. Gdzieś w międzyczasie jeszcze tata wyjechał do kina z Momo i Futari. Kiedy już opróżniłem do czysta paczkę, poszedłem po jakiś napój. Suszy mnie. W domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Och? Nariko wrócił wcześniej? Poczłapałem jeszcze całkowicie w sosie otworzyć drzwi, wiecie, piżameczka jeszcze do popołudnia, niedziela w końcu nie? Jednakże przed drzwiami nie stał mój przyjaciel, a ta dziewczyna od gitary ze wczoraj. Natychmiast pożałowałem, że otworzyłem te cholerne drzwi w takim stroju. Brązowooka była cała przemoczona. Wręcz z niej ciekło. Mundurek opinał się na niej, a mokry materiał prześwitywał (WTF, jak w hentai'u normalnie) stanik wyraźnie się odznaczał.
- Oo, hej. Co cię tu sprowadza? - zapytałem cały czerwony na twarzy. No cóż, uczesałem się przynajmniej. Czarnowłosa wyglądała na równie zawstydzoną tą całą sytuacją. Wodziła wzrokiem wszędzie, byleby tylko nie patrzeć na mnie.
- Mogę skorzystać z telefonu? Mój się roztrzaskał i nie mam jak zadzwonić po starszych, żeby przyjechali. No zobacz. - wykonała zamaszysty ruch dłońmi pokazując swoją mokrą osobę.
- Jasne, wchodź. P-przepraszam za mój strój. - odwróciłem głowę drapiąc się po łokciu.
- A ja za najście. - wzruszyła ramionami wchodząc do przedpokoju.  Wziąłem komórkę z komody i podałem dziewczynie.
- Hah, jaka męska tapeta. - poklepała mnie po ramieniu, po czym wykręciła numer do jednego ze swoich rodziców. Chwilę z nim rozmawiała, podała mu mój adres i się rozłączyła. Cała rozmowa trwała bardzo krótko. Czarnowłosa zatrzasnęła klapkę i oddała mi telefon, pytając się przy tym, czy nie będzie problemem przetrzymanie mnie tutaj jakieś 15 minut, no może maksymalnie pół godzinki. Z chęcią się zgodziłem.  Zrobiłem dziewczynie herbatkę oraz dałem ręcznik, żeby wytarła sobie włoski.
- Przepraszam, że nie dam ci nic do przebrania, ale widzisz. Moje ubranie byłoby sporo za duże, a młodszej siostry siostry opięte. - zwłaszcza na niektórych częściach ciała. Dodałem w myślach. Nie dało się zaprzeczyć, że dziewczyna miała niemałe krągłości. (Haru zboczeńcu, przestań.)
- Samo to, że mogę przeczekać w ciepłym domu, zamiast na dworze jest wystarczająco uprzejme z twojej strony... - mruknęła popijając łyk zielonej herbaty.
- Jak masz na imię?
- Masae, a ty?
- Haruka. - powiedziałem opierając się o oparcie kanapy.
- Imię równie męskie, co tapeta. - parsknęła śmiechem. Potem jeszcze dłuuugo rozmawialiśmy, aż przyjechali jej rodzice. Kolejny raz mi podziękowała, kłaniając się pod kątem 45 stopni, czyli bardzo oficjalnie. Głębszy ukłon to już ten na kolanach. Pożegnałem się z Masae i wróciłem do przerwanego wcześniej zajęcia, czyli komputera.
~~
Spałem już dobrych parę godzin. Jednakże coś przerwało mi tę kochaną czynność. Do moich uszu dotarł dźwięk zamykanego okna. Hę? Podniosłem leniwie jedną powiekę i spojrzałem w tamtą stronę.  Nariko właśnie stał przy oknie i otrzepywał swoje spodnie.
- Ugh, ubrudziłem je o parapet! - jęknął.
- Czy ja mam urojenia, czy serio tu stoisz idioto? - podniosłem się do siadu.
- Jestem, jestem. Wygodnie tak chodzić, przez okno. - mruknął udając się w stronę drzwi od mojego pokoju. Na przyszłość będę zamykał okno na noc. Ale... on jest do reszty popierdolony. Dziwniejszego osobnika chyba nie widziałem. No, nie licząc tego o włosach w kolorze sałaty w szkole.
- Po co przyszedłeś? - udawajmy, że wchodzenie do przyjaciół przez okno jest normalne. Przecież każdy tak robi, nie? Do was też znajomi przychodzą w nocy przez przypadkiem zostawione otwarte okno, na pewno.
- Nie ma w domu mleka. - burknął zawiedziony.
- Serio? - nie wiem już, mam się śmiać, czy też płakać? A może obie te czynności wykonywać naraz? To chyba najtrafniejsze wyjście w tejże dziwnej sytuacji, w jakiej aktualnie jestem.
- Nie. Miałem nadzieję na przywiązanie cię do łóżka i ostre gwałty. - odwrócił się w moją stronę z dziwnym uśmiechem i zmrużonymi oczyma, po czym przejechał językiem po dolnej wardze. Fuuj. Ohydny jest. Ale śmieszny. Nawet nie poszedłem za nim do kuchni. Chwilkę potem wrócił z ciastkiem w ustach i butelką mleka w ręce. Otworzył okno i już wlazł na parapet ale warknąłem na niego, żeby nie szedł.
- Wiesz, że jakbyś spadł, to możesz się nieźle połamać? - prychnąłem zamykając okno.
- Wiem, dlatego to takie ekscytujące! - szepnął podniecony.
- Chodź, wyjdziesz drzwiami jak człowiek. - powiedziałem ciągnąc go za rękaw jego za długiej piżamy w kolorze... Ekhem, on am różową... Co. A na mnie Masae mówiła, że jestem mało męski! Nariko w tym kolorze jeszcze bardziej przypomina dziewczynę. Deskę, ale dziewczynę. Włosy ma już ciut za długie. Ale w sumie... niech ich nie obcina. Wygląda ślicznie.
- Nie mam kluczy od domu. Upsi daisy! - zaśmiał się wskakując na moje łóżko. Głupek.
- Znowu mam spać na futonie? - mruknąłem gotowy wyciągnąć to cholerstwo z szafy. Najlepiej to niech się ta blondynka tutaj wprowadzi!
- Z przyjacielem się wstydzisz, taak? - ziewnął. - miejsca starczy, więc klapaj! - powiedział, jakby łóżko należało do niego. Chwilę się wahałem. Dodał więc: - kiedy byliśmy mali ci to nie przeszkadzało, więc czemu? - uległem i położyłem się obok niego. Burknąłem srogim tonem, że ma się nie rozpychać, bo dostanie w mordę. Na to tylko się zaśmiał i objął mnie od tyłu, dłonie kładąc na mojej klatce piersiowej. To ja jednak wybieram futon. Ale nie będzie to dziwnie wyglądać jak teraz spierniczę? Lepiej tu zostać? Ale jeśli zostanę, będzie to wyglądało na to, że podoba mi się ta sytuacja. Co robić? Ugh... Matko, jak ja nie lubię takiego tulenia. Nie wytrzymałem i odepchnąłem od siebie chłopaka.
- Łaj? - burknął niezadowolony.
- Gorąco. - westchnąłem zatapiając twarz w poduszce.

1 komentarz:

  1. Ale wymówka xd Głuuupeek mógł się jeszcze bardziej wtulić :P
    Ogólnie to mnie rozwaliłaś :Teraz to ja klęczałem nad nią.
    - Mrrr, chętnie. Kazirodcze seksy? Ała, ał, cholera!
    Hahahah serio? :D
    Takie rzeczy tylko u Miśki w rozdziale :P
    Alee hyhy wparowanie blondynka uroocze :3 I jak zwyklee bardzo ciekawe teksty! Heheehe w sumie mógł go przywiązać :P
    Uwieelbiam <3
    Chce więcej, czaisz?
    Weny!

    OdpowiedzUsuń